damione
czwartek, 29 października 2015
5 odcieni miłości I POCIĄG
Godzina 10:30. Po dworcu biegnie właśnie Hermiona Granger. Umówiła się z przyjaciółmi na peronie 9 i 3/4 i nie chciała by się spóźnić. Przebiegła szybko przez ścianę między peronami i poprawiła ubranie oraz włosy. Zmieniła się przez te wakacje, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Po wojnie wreszcie miała czas by o siebię zadbać i pomogła jej w tym najleprza przyjaciółka Ginny. Włosy opadały jej teraz na ramiona delikatnymi falami i zaokrągliła się tam gdzie trzeba. Potrafi zrobić profesjonalny makijaż i nosi bardziej obcisłe ubrania. Jej stan psychiczny był bardzo nadszarpnięty przez wojnę i śmierć rodziców. Budziła się codziennie z krzykiem i nie mogła spać myśląc ile ofiar pociągnęła za sobą walka z Voldemortem. Pomogła jej przeprowadzka, odbudowa Hogwartu i spotkania z Ronem. Jest on świetnym chłopakiem, opiekuńczym i kochanym choć potrafi być strasznie zazdrosny. No.....wyobraźcie sobie że rozmawiacie z facetem od pizzy a potem wasz chłopak próbuje wam wmówić że z nim flirtowałaś....Po prostu masakra! Jej domek mieści się w jednej z bogatrzych dzielnic Londynu, mieszka ona na Wallstreet 169. Od przodu widać ładny garaż ,a z tyłu zadbany ogródek. Dziewczyna szybko się zadomowiła i urządziła ,więc ciężko jej było go opuszczać. Wracając do Hermiony,właśnie szukała w tłumie przyjaciół. Po chwili dostrzegła w tłumie dwie rude i jedną czarną czuprynę. Podbiegła i przytuliła się do Ginny a potem do Harryego. Ron natomiast podszedł do niej i złączył ich usta w długim, namiętnym pocałunku.
-Jak ja się za wami stęskniłam!-wykrzyknęła i znowu ich przytuliła. -My za tobą też Mionka!-przytaknęli zgodnie Wiewiórka i Złoty chłopiec.
-Chodźmy już zająć przedział......Ale Hermionko wiesz że mogłaś przecież przyjechać do nas. Mamie było bardzo przykro że cię nie było.-stwierdził Ron z wyrzutem i złapał swoją dziewczynę za rękę.
-Nie rozumiem cię! Ciągle robisz mi jakieś wyrzuty i jesteś zazdrosny! Chyba już o tym rozmawialiśmy!-krzyknęła czekoladowooka i wyszarpnęła rękę z uścisku Rudego.
-Wiecie co? My pójdziemy już zająć przedział.-stwierdził Harry. Wziął kufer swój oraz Ginny i zostawili kłócącą się w najleprze parę.
-Ale ja tylko chce żeby wiedzieli że jesteś moja! -Nie Ronaldzie, ja nie jestem niczyją własnością. Po odbudowie Hogwaru potrzebowałam czasu żeby odpocząć a nie dlatego że spotykam się z innym! To byli tylko przyjaciele! Mam dosyć!-wykrzyczała Miona.
- Przeprszam ja nie chciałem, nie o to mi chodziło, już nie będe.-powiedział skruszony i przytulił dziewczynę.
-Dobrze, chodźmy stąd bo wszyscy się na nas patrzą.-szepnęła Hermiona.
-OK, możemy iść.-Ron wziął swój bagaż i wszedł do pociągu nie czekając i nie pomagając swojej dziewczynie.
-Co za dupek, nawet nie raczył poczekać! Grrrr...
Spojrzała w stronę przejścia i wtedy Hermiona dostrzegła istnego anioła który zmierzał w jej kierunku. Miał bląd tlenione włosy, był bardzo wysoki i miał cudne szare oczy, takie że można było w nich utonąć. Kogoś jej przypominał... tylko kogo?
-Masz piękne oczy...-powiedziała rozmarzonym głosem gdy do niej podszedł.
-Dzięki Granger!-powiedział chłopak znajomym głosem i uśmiechnął się łobuzersko.
-Ja to powiedziałam na głos? Zaraz, zaraz... jak mogłam cie nie poznać? Te tlenione kłaki to zawsze musi być Malfoy! Czego odemnie chcesz?
-Co Rudy ci nie pomógł? Widzę że jest takim samym mężczyzną co sklątka tylnowybuchowa. Daj mi to...-wziął jej bagaż i zaczął iść w strone pociągu.
-Pytałam czego odemnie chcesz i gdzie się podziała szlama co? A tak wogóle to czemu mi jeszcze pomagasz? No czemu się nie odzywasz? Zawsze taki wygadany a teraz wielki pan arystokrata nic nie powie?
-Chodź to ci wszystko wytłumaczę...-powiedział gdy weszli do pociągu.
Gdy doszli do odtatniego wagonu, Draco otworzył drzwi, zaprosił ją gestem do środka i również tam wszedł. Następnie położył jej kufer na półkę i rozciadł sie wygodnie na ławce.
-No i co mi wytłumaczysz?
-Jesteśmy w przedziale dla prefektów naczelnych...
No tak, jak mogła zapomnieć? Gdy odbudowali Hogwart Profesor McGonagal poprosiła ją aby została prefektem naczelnym, drugi miał być ze Slytherinu. Pewnie wybrała Malfoya ale dlaczego? Po tym wszystkim co zrobił? Ale to oznaczało że będzie mieszkać razem z nim. To straszne! Ale ona jest silna! Nie da sobie w kasze dmuchać! Co to to nie!
-Usiądź, prosze....-usiadła-Ja...chciałbym cię przeprosić...
-A za co pan arystokrata chce przeprosić?! Za to że zniszczył mi życie?!Za to że po każdej szlamie płakałam całą noc?!Czy może za te wszystkie głupie żarty które mi zrobił?! No za co?! -wykrzyczała brązowooka i niemogąc powstrzymać łez rozpłakała się.
-Za wszystko... ja nie wiedziałem że przeze mnie płakałaś...mój ojciec był naprawde bezwzględny, robiłem to co mi kazał i naprawdę nie chciałem nikogo krzywdzić...-powiedział Draco i wziął ją na kolana i przytulił. A dziewczyna wypłakiwała się w jego koszulę. Była taka drobna i delikatna, zawsze marzył by z nią być. Zdawał sobię sprawe że mu nie wybaczy i jest to pierwszy i ostatni raz kiedy może ją przytulić.
-Ja...nie oczekuje że mi wybaczysz po ty co ci robiłem ale bardzo mi na tym zależy Hermiono...- powiedział smutno, a dziewczyna popatrzyła na niego i lekko się uśmiechnęła przez łzy czego nie zobaczył. Pierwszy raz nazwał ją po imieniu, bardzo ją to ucieszyło.
-Czy ty myślisz, że ja mogłabym tu z tobą siedzieć...
-Dobrze, rozumiem... Też bym nie wybaczył komuś takiemu.. Już sobie idę i nie będę ci zawracał więcej głowy -przerwał jej młody Malfoy i nie patrząc na nią zabrał swój kufer z półki.
To było jasne że nie będzie chciała się z nim zadawać, ale nie wiedział że to będzie tak bolało. Pamiętał kiedy uświadomił sobie że mu na niej zależy... To było wtedy gdy dostał od niej w nos. Wiedział że zrobił źle gdy naśmiewał się z jej przyjaciół. Od tamtego momentu starał się ją chronić. Na przykład wtedy gdy ciotka Bella ją torturowała rzucał na nią zaklęcia zmniejszające ból, a podczas wojny tarcze obronne i przeciwzaklęcia. Tylko tyle mógł zrobić. -Byłem głupi, myślałem że co? Że ją przeproszę, poużalam nad sobą a ona mi wybaczy? Że może zostaniemy przyjaciółmi a może kiedyś mnie pokocha? Za dużo tych może. Spieprzyłem sobie życie, a tacy jak ja najwyraźniej nie dostają drugiej szansy...-pomyślał chłopak i otworzył drzwi przedziału.
-Poczekaj...-powiedziała Hermiona i złapała go za rękę. -Nie dałeś mi skończyć...
-Prosze, nie dobijaj mnie bardziej... -stwierdził smutno i spojrzał w te jej przepiękne oczy a potem spóścił głowę.
-Draconie Lucjuszu Malfoy ty...tleniona fredko! Chciałam cię wtedy spytać po co miałabym tu siedzieć gdybym ci nie wybaczyła ale nie dałeś mi dokończyć głupku...
-Czyli że ty już się nie gniewasz? Naprawdę?
Dziewczyna pokiwała głową. Draco był poprostu wniebowzięty, przytulił dziewczynę i zaczął się z nią kręcić w kółko. Może miał jednak u niej jakieś szanse. Potem usiedli obok siebie i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Obiecali sobie że spróbują być przyjaciółmi, chodź Draco sądził że na długo mu to nie wystarczy. Będąc razem zapomnieli o codziennych problemach. Czuli się cudownie w swoim toważystwie ale czas płynął nieubłaganie i nim się zorientowali byli w Hogwarcie. Zabrali więc swoje bagaże i z obowiązków - sprawdzili pociąg i wsiedli do ostatniego powozu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Teo czy ty to widziałeś ? Draco chyba wreszcie przeprosił Granger... Teo ? Teo ?! Teo słyszysz mnie ?! -krzyczał Blaise i machał przyjacielowi przed twarzą kiedy wsiedli do powozu.
-Yyy...co ? Mówiłeś coś ? -spytał chłopak nie wiedząc o co chodzi.
-Mówiłem... zresztą nie ważne. Powiec lepiej kto ci tak zawrócił w głowie że nie myślisz o niczym innym.
-Nieważne -mruknął Teo gdy wysiadali.
-No weź kumplowi nie powiesz ? -zaczął ciemnoskóry.
-No dobra. Platynowe bląd włosy i szare oczy* głębokie jak ocean... -zaczął mówić Teo patrząc w stronę obiektu swoich westchnien od kiedy pomiętał czyli Luny, tak tej Pomyluny.(nie to nie jest żart)
Pech chciał że akurat gdy Blaise spojrzał w tamtą stronę ujrzał... swojego drugiego najleprzego kumpla -Draco który razem z Hermioną odliczali uczniów. -Nie to nie jest możliwe- pomyślał chłopak -coś mi się przywidziało, mój przyjaciel nie może być -i tu znów spojrzał na nieobecnego duchem Teo -GEJEM!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* na potrzeby opowiadania Luna ma szare oczy i bląd tlenione włosy
Jupi wracam ze szkoły i co tablet naprawiony i rozdział odzyskany :) No to dzięki za czytanie tych moich wypocin ;) Starałam się i przepraszam za błędy bo moja beta jest chwilowo nieobecna :* Pamiętajcie o zasadzie nr 1 czytam = komentuje :)
sobota, 10 października 2015
Wiadomość
Hej! Przepraszam że tak późno ale mam dla was miniaturkę dramione. W późniejszym czasie będzie tu pisane opowiadanie ,5 odcieni miłości, Po pierwszym napisanym rozdziale zepsuł mi się tablet i nie mam dostępu do niego. :( Mam nadzieję że miniaturka się spodoba. Proszę, piszcie w komentarzach co myślicie bo nie wiem czy będzie sens coś dalej pisać ;)
Kamilla Malfoy
P.S. Miłego czytania :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spalona kaczka
3 letnia Rose siedzi właśnie na dywanie w salonie Państwa Malfoy. Ma dosyć rozmawiania tylko ze swoim misiem Diabełkiem więc stara się zwrócić uwagę taty.
-Tato!....
-Tato!....
-Tatuś!...
-Tatusiu!....
-Draco kulwa!....
Chwila ciszy....Młody Malfoy odrywa się od pracy i z niedowierzaniem spogląda na córkę.
-Kochanie...Kto cię nauczył tak brzydko mówić?
-Mamiusia!
-Mamusia?
Rose pokiwała główką a Draco zaczął jej tłumaczyć że tak się nie mówi.
Godzinę później...
-Kochanie wróciłam!
Krzyknęła Hermiona wchodząc do domu.
-Dobrze że już jesteś! Chodź na górę, musimy porozmawiać!
-Ooo....A o co chodzi?
Spytała brązowooka wchodząc do sypialni. I wzięła na ręce małą Rose.
-A o tym, jak ładnie uczysz mówić swoją córkę.
-O co ci chodzi? Co zrobiła nasza kruszynka? A tak po za tym, to czemu zawsze jak zrobi coś złego to jest moja, a jak coś dobrego to twoja, co?
-Chodź i zobacz.
Draco wziął przygotowane wcześniej wspomnienie i wlał je do myślosiewni stojącej pod ścianą.
Po obejrzeniu wspomnienia, Hermiona wyszła z córką z pokoju. Młody mężczyzna już miał coś powiedzieć gdy ta wróciła do pokoju. Wyciszyła pokój i zaczęła swój głośny monolog.
-To wszystko przez ciebie! Ty... ty... ty tleniona fretko! Ty idioto, debilu, hipokryto, ty...!
-Spokojnie...
-Nie będę spokojna! To przez ciebie, jak byś nie zajmował się cały czas pracą to by się nic nie stało! Ale nie! Ty prawie spaliłeś dom! Wiesz jak ja się przestraszyłam!
-Wiem kochanie mogłem bardziej uważać. Już cię przepraszałem.
Draco przytulił żonę i przyrzekł sobie że nigdy więcej nie będzie gotować pod jej nieobecność.
I pomyśleć że można się pokłócić o pieczoną kaczkę......
-Tato!....
-Tato!....
-Tatuś!...
-Tatusiu!....
-Draco kulwa!....
Chwila ciszy....Młody Malfoy odrywa się od pracy i z niedowierzaniem spogląda na córkę.
-Kochanie...Kto cię nauczył tak brzydko mówić?
-Mamiusia!
-Mamusia?
Rose pokiwała główką a Draco zaczął jej tłumaczyć że tak się nie mówi.
Godzinę później...
-Kochanie wróciłam!
Krzyknęła Hermiona wchodząc do domu.
-Dobrze że już jesteś! Chodź na górę, musimy porozmawiać!
-Ooo....A o co chodzi?
Spytała brązowooka wchodząc do sypialni. I wzięła na ręce małą Rose.
-A o tym, jak ładnie uczysz mówić swoją córkę.
-O co ci chodzi? Co zrobiła nasza kruszynka? A tak po za tym, to czemu zawsze jak zrobi coś złego to jest moja, a jak coś dobrego to twoja, co?
-Chodź i zobacz.
Draco wziął przygotowane wcześniej wspomnienie i wlał je do myślosiewni stojącej pod ścianą.
Po obejrzeniu wspomnienia, Hermiona wyszła z córką z pokoju. Młody mężczyzna już miał coś powiedzieć gdy ta wróciła do pokoju. Wyciszyła pokój i zaczęła swój głośny monolog.
-To wszystko przez ciebie! Ty... ty... ty tleniona fretko! Ty idioto, debilu, hipokryto, ty...!
-Spokojnie...
-Nie będę spokojna! To przez ciebie, jak byś nie zajmował się cały czas pracą to by się nic nie stało! Ale nie! Ty prawie spaliłeś dom! Wiesz jak ja się przestraszyłam!
-Wiem kochanie mogłem bardziej uważać. Już cię przepraszałem.
Draco przytulił żonę i przyrzekł sobie że nigdy więcej nie będzie gotować pod jej nieobecność.
I pomyśleć że można się pokłócić o pieczoną kaczkę......
Subskrybuj:
Posty (Atom)