damione

damione

sobota, 14 listopada 2015

5 odcieni miłości II ( NIE )MIŁA NIESPODZIANKA

Kolejny rozdział jest. Pisany na szybko. Mam nadzieję że się spodoba bo jest troszeczkę zakręcony. Pamiętamy o zasadzie czytam = komentuje. Jeśli macie jakieś pytania lub propozycję też piszcie bo biorę wszystko pod uwagę aby pisać lepiej.

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


- Gdzie ona jest?! - denerwował się Ron i powtarzał to zdanie po raz enty tego wieczoru - Powinna już tu być!


- Uspokój się! Spróbuj zachowywać cię jak normalny człowiek!- wrzasnęła Ginny na brata i wróciła do rozmowy ze swoim chłopakiem.

- Łatwo ci mówić bo twoja dziewczyna nie zniknęła! - krzyczał rudzielec na siostrę.

- Ja nie mam dziewczyny braciszku - zaśmiała się Ginny i przytuliła się do swojego chłopaka - Mam Harry'ego.

- Nie o to mi chodziło... - wy warczał Ron, odwrócił się i już się nie odezwał.

Harry i rudowłosa nie zamartwiali się o Hermionę ponieważ przyjaciółka powiedziała im gdzie będzie, ale Ron najwyraźniej chwilowo wtedy ogłuchł. Nie zamierzali mu odpowiadać aby dostał należną nauczkę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy Hermiona razem z Draco weszli do Wielkiej sali za pierwszakami rozmawiając i się śmiejąc wszyscy zamilkli. Było to dość dziwne a dla niektórych szokujące by dwóch największych wrogów normalnie ze sobą rozmawiało, śmiało i szło razem gdziekolwiek. Zawsze widziano ich kłócących się, wyzywających albo miotających w siebie zaklęciami. A to ci niespodzianka...

Ich przyjaciele nie zdążyli ich przesłuchać kiedy odeszli do swoich stołów, ponieważ nowa Pani Dyrektor wstała i zaczęła swoją przemowę.

- Drodzy uczniowie! Witam wszystkich w nowym roku szkolnym i mam nadzieję że będzie bardzo owocny. Chciałabym wam przedstawić nowych prefektów naczelnych. Hermiona Granger i Draco Malfoy. - na sali rozbrzmiały oklaski - I proszę was o przyjście po uczcie do mojego gabinetu. A wracając do ogłoszeń... jak dobrze wiecie tamtego roczne klasy 6 i 7 zostały połączone. Więc mam dla was niespodziankę ( nie dla wszystkich przyjemną xD ). Dziś razem z nowymi uczniami założycie ponownie tiarę przydziału!

Na sali zapadła grobowa cisza która trwała prawie 5 minut. Następnie zaczęło być słychać głosy sprzeciwu.

- Ta decyzja jest nie odwołalna! - krzyknęła McGonagal i zaczęła mówić dalej nie zważając na protesty uczniów - Teraz zapraszam klasy pierwsze... Grand Monic...

- Slytherin! - wrzasnęła tiara a dziewczynka najwyraźniej szczęśliwa podreptała w stronę ślizgonów.

- Clerton Drew... ( i tak dalej i tak dalej xD )

- Dobrze a teraz zapraszam klasy 7 zasady znacie...

I zaczął się przydział.

- Harry Potter - Gryffindor! Chłopak usiadł na swoim miejscu i nikt nie był zdziwiony,

- Luna Lovegood - Ravenclaw! Dziewczyna zrobiła to samo.

- Draco Malfoy - Slytherin! , wrzasnęła tiara gdy ledwie dotknęła jego głowę. A przy stole ślizgonów zabrzmiały najgłośniejsze jak dotąd brawa.

- Blaise Zabini - Slytherin! I ten również został przywitany z powrotem głośnymi brawami.

W tym właśnie momencie sprawy zaczęły się komplikować...

- Theodor Nott - Ravenclaw! Jedna wielka cisza. Draco i Blaise nie mogli uwierzyć że ich przyjaciel trafił do innego domu i siedzieli nie mogąc wykrztusić słowa. Teo zaś nie wyglądał na zbytnio przejętego i zawiedzionego. A powodem była dziewczyna koło której usiadł przy swoim nowym stole ( wiecie o kogo chodzi? xD ).

- Pansy Parkinson - Gryffindor! To natomiast wywołało na twarzach wszystkich zebranych taki szok że cisza pogłębiła się jeszcze bardziej. Nawet nauczyciele nie wiedzieli co myśleć.

- Lavender Brown - Hufflepuff! Znów cisza.

- Ron Weasley - Hufflepuff! Teraz słychać było śmiech przy stole ślizgonów i jęki niezadowolenia u lwów. Harry, Ginny i Hermiona zastanawiali się czy to aby nie pomyłka, lecz okazało się że najgorsze było dopiero przed nimi...

- Cormac McLagen - Ravenclaw! Taki tępy mięśniak do domu w którym ceni się mądrość? Serio? Może ktoś się pomylił?

- Ginny Weasley - Slytherin! To przekroczyło wyobrażenia wszystkich. Harry wyglądał jak spetryfikowany, Ron zakrztusił się kawałkiem kurczaka, a Hermiona próbowała znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie z tej całej chorej sytuacji. ( niech szuka wiatru w polu xD )

- Hermiona Granger - powiedziała Profesor McGonagal ostatnie już z listy imię.

Brązowooka wstała i usiadła na stołku.

- Ciekawe gdzie trafie? Na pewno nie do Huffu. Może do Gryfonów bo przecież byłam tam całe 6 lat i jestem chyba odważna? Albo Ravenclaw w końcu wszyscy mówią mi że jestem najmądrzejszą czarownicą od czasów Roveny...? Slytherin... trochę mi się wyostrzył język i potrafię się zemścić to prawda. Tylko na kim się mścić skoro jej największy wróg stał się... przyjacielem? - myślała kasztanowo włosa.

- Slytherin! - wrzasnęła tiara.

Ron zamarł poruszając ustami jak ryba bez wody, Harry wykazał się swoją elokwencją i powiedział tylko - Eeeee - A Ginny była szczęśliwa że nie została sama.

Hermiona idąc do nowego stołu zdążyła spojrzeć na dwóch dotychczas najlepszych przyjaciół i pomachała im. Oni jednak jej nie odmachali tylko odwrócili głowy i dziewczyna bardzo posmutniała.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Draco był wniebowzięty. Miał takie szczęście. Razem z Hermioną zostali prefektami naczelnymi, będą mieli wspólne dormitorium i do tego są razem w Slytherinie! Pomachał brązowowłosej gdy szła w jego stronę i wskazał jej miejsce obok siebie i Vincenta. A naprzeciwko siedział od brzegu jakiś nieznany jej chłopak, Ginny i Blaise.

- Cześć wszystkim! - uśmiechnęła się do wszystkich.

- Hermi tak się cieszę! - powiedziała rudowłosa.

- Ja też! - czekoladowo oka przytuliła przyjaciółkę i usiadła.

- Ej ja też chce przytulasa! - mruknął żartobliwie Zabini i zrobił minę obrażonego dziecka.

- Może kiedyś Blaise... zaśmiała się Miona.

- Moment moment to wy się znacie? - spytał z niedowierzaniem Draco i spoglądał to na chłopaka to na dziewczynę .

Po chwili cała 4 : Hermi, Ginny, Blaise i Vincent wybuchli niepochamowanym śmiechem. I przestali dopiero gdy Profesor McSztywna zgromiła ich wzrokiem jakiego nie powstydził by się sam Voldek lub Bazyliszek. A Draco wciąż ogłupiały dopytywał się o co chodzi.

- Wiesz przyjacielu że mole książkowe trzymają się razem? - spytał Zabini z miną znawcy.

- Nie rozumiem? - pytał dalej arystokrata.

- To że kiedy ty byłeś ,zajęty, w 6 klasie my się zaprzyjaźniliśmy. Przesiadywaliśmy przeważnie w bibliotece - powiedziała Hermiona.

- I ja tego nie zauważyłem? - spytał Draco i się roześmiał. Za moment śmiała się cała szóstka.

- Może to i dobrze...że nie wiedziałeś - bąknął ten nieznany szatyn.

- A to czemu? - spytał Malfoy nic nie rozumiejąc.

- No wiesz... byłeś wtedy po prostu... no... zły. I nie wiadomo jak by się to skończyło - powiedział znowu nieznany Hermionie chłopak.

- Ja wcale nie byłem zły! - warknął wkurzony stalowo oki.

Hermiona popatrzyła na niego gdy wstawał. Draco popatrzył również na nią i usiadł już trochę spokojniejszy. Blaise założył by się o ognistą że tylko obecność dziewczyny powstrzymała jego przyjaciela od urządzenia krwawej jatki.

- Kim ty w ogóle jesteś? - chciała pomyśleć Hermiona ale słowa popłynęły z jej ust.

- Przepraszam nie przedstawiłem się, Marco Lestrange - czekoladowo oka popatrzyła na niego ze strachem i odruchowo złapała się za bliznę na swojej ręce. Zauważył to tylko Malfoy.

- Przepraszam, mnie się nie bój, przeniosłem się tu w tamtym roku z Durmstrangu i jestem półkrwi - Hermiona już miała się odezwać ale Marco kontynuował swój monolog - Mój ojciec to brat Rudolfa Lestrange'a i został wydziedziczony bo ożenił się z mugolką. No to chyba tyle... a i jeszcze jestem...

- Moim chłopakiem - odezwał się z dumą Vincent Crab.

- Aha... - No i szatynka wykazała się elokwencją pokroju Potter'a.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

STRZĘPKI ROZMÓW PODSŁUCHANYCH PRZEZ AUTORKĘ

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

...

- Co one tam w ogóle robią? Wcale nie powinny tam być! Ja tutaj też! - prawie krzyczał Ron do Lavender która słuchała jego monologu i wpatrywała się w niego z uwielbieniem wypisanym na twarzy.

- Mon-Ron nie denerwuj się - powiedziała blondwłosa do rudego.

- Ciekawe jak mam się nie denerwować gdy moja siostra i dziewczyna trafiły do Slytherinu i co gorsza przymilają się do tych obślizgłych, fałszywych węży a ja

...

( Tu się urywa rozmowa przy stole Hufflepuff'u bo idziemy do kolejnego czyli do Ravenclaw'u )

...

- Ciekawe co będzie na deser? - rozmyśla na głos Theo. I odpowiada mu nie kto inny jak Luna Lovegood.

- Mam nadzieje że budyń. Uwielbiam budyń. Mój tata mówi że on

...

( Grrr...Mam tego dość. Czy nikt tu nie ma nic sensownego do powiedzenia? Moment chodźmy do Harry'ego może gryfoni wykażą się mądrością )

...

- Potter nie gap się na mnie! - warczy Pansy Parkinson.

- Co? Ale... ja... ja nic nie robię... znaczy... no... - próbuje się tłumaczyć chłopak.

- Jak nic nie robisz do jasnej cholery! Gapisz się na mnie Potter! - znów wrzeszczy czarnowłosa.

- Ja... ja... ja wcale

...

( Nie, nie, nie... mam dosyć! Nauczyciele ratujcie... wy jesteście... no... nauczycielami. Pokarzcie na co was stać! )

...

- Profesorze Snape proszę się nie martwić - mówi McGonagal przyciszonym głosem - Wielu mężczyzn w tym wieku ma taki problem. To jest

...

( Moje uszy! Nie chce tego dalej słuchać! Co to było w ogóle? Czy tu nie ma nikogo normalnego? )

czwartek, 29 października 2015

5 odcieni miłości I POCIĄG

                          
Godzina 10:30. Po dworcu biegnie właśnie Hermiona Granger. Umówiła się z przyjaciółmi na peronie 9 i 3/4 i nie chciała by się spóźnić. Przebiegła szybko przez ścianę między peronami i poprawiła ubranie oraz włosy. Zmieniła się przez te wakacje, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Po wojnie wreszcie miała czas by o siebię zadbać i pomogła jej w tym najleprza przyjaciółka Ginny. Włosy opadały jej teraz na ramiona delikatnymi falami i zaokrągliła się tam gdzie trzeba. Potrafi zrobić profesjonalny makijaż i nosi bardziej obcisłe ubrania. Jej stan psychiczny był bardzo nadszarpnięty przez wojnę i śmierć rodziców. Budziła się codziennie z krzykiem i nie mogła spać myśląc ile ofiar pociągnęła za sobą walka z Voldemortem. Pomogła jej przeprowadzka, odbudowa Hogwartu i spotkania z Ronem. Jest on świetnym chłopakiem, opiekuńczym i kochanym choć potrafi być strasznie zazdrosny. No.....wyobraźcie sobie że rozmawiacie z facetem od pizzy a potem wasz chłopak próbuje wam wmówić że z nim flirtowałaś....Po prostu masakra! Jej domek mieści się w jednej z bogatrzych dzielnic Londynu, mieszka ona na Wallstreet 169. Od przodu widać ładny garaż ,a z tyłu zadbany ogródek. Dziewczyna szybko się zadomowiła i urządziła ,więc ciężko jej było go opuszczać. Wracając do Hermiony,właśnie szukała w tłumie przyjaciół. Po chwili dostrzegła w tłumie dwie rude i jedną czarną czuprynę. Podbiegła i przytuliła się do Ginny a potem do Harryego. Ron natomiast podszedł do niej i złączył ich usta w długim, namiętnym pocałunku.

-Jak ja się za wami stęskniłam!-wykrzyknęła i znowu ich przytuliła. -My za tobą też Mionka!-przytaknęli zgodnie Wiewiórka i Złoty chłopiec.

-Chodźmy już zająć przedział......Ale Hermionko wiesz że mogłaś przecież przyjechać do nas. Mamie było bardzo przykro że cię nie było.-stwierdził Ron z wyrzutem i złapał swoją dziewczynę za rękę.

-Nie rozumiem cię! Ciągle robisz mi jakieś wyrzuty i jesteś zazdrosny! Chyba już o tym rozmawialiśmy!-krzyknęła czekoladowooka i wyszarpnęła rękę z uścisku Rudego.

-Wiecie co? My pójdziemy już zająć przedział.-stwierdził Harry. Wziął kufer swój oraz Ginny i zostawili kłócącą się w najleprze parę.

-Ale ja tylko chce żeby wiedzieli że jesteś moja! -Nie Ronaldzie, ja nie jestem niczyją własnością. Po odbudowie Hogwaru potrzebowałam czasu żeby odpocząć a nie dlatego że spotykam się z innym! To byli tylko przyjaciele! Mam dosyć!-wykrzyczała Miona.

- Przeprszam ja nie chciałem, nie o to mi chodziło, już nie będe.-powiedział skruszony i przytulił dziewczynę.

-Dobrze, chodźmy stąd bo wszyscy się na nas patrzą.-szepnęła Hermiona.

-OK, możemy iść.-Ron wziął swój bagaż i wszedł do pociągu nie czekając i nie pomagając swojej dziewczynie.

-Co za dupek, nawet nie raczył poczekać! Grrrr...

Spojrzała w stronę przejścia i wtedy Hermiona dostrzegła istnego anioła który zmierzał w jej kierunku. Miał bląd tlenione włosy, był bardzo wysoki i miał cudne szare oczy, takie że można było w nich utonąć. Kogoś jej przypominał... tylko kogo?

-Masz piękne oczy...-powiedziała rozmarzonym głosem gdy do niej podszedł.

-Dzięki Granger!-powiedział chłopak znajomym głosem i uśmiechnął się łobuzersko.

-Ja to powiedziałam na głos? Zaraz, zaraz... jak mogłam cie nie poznać? Te tlenione kłaki to zawsze musi być Malfoy! Czego odemnie chcesz?

-Co Rudy ci nie pomógł? Widzę że jest takim samym mężczyzną co sklątka tylnowybuchowa. Daj mi to...-wziął jej bagaż i zaczął iść w strone pociągu.

-Pytałam czego odemnie chcesz i gdzie się podziała szlama co? A tak wogóle to czemu mi jeszcze pomagasz? No czemu się nie odzywasz? Zawsze taki wygadany a teraz wielki pan arystokrata nic nie powie?

-Chodź to ci wszystko wytłumaczę...-powiedział gdy weszli do pociągu.

Gdy doszli do odtatniego wagonu, Draco otworzył drzwi, zaprosił ją gestem do środka i również tam wszedł. Następnie położył jej kufer na półkę i rozciadł sie wygodnie na ławce.

-No i co mi wytłumaczysz?

-Jesteśmy w przedziale dla prefektów naczelnych...

No tak, jak mogła zapomnieć? Gdy odbudowali Hogwart Profesor McGonagal poprosiła ją aby została prefektem naczelnym, drugi miał być ze Slytherinu. Pewnie wybrała Malfoya ale dlaczego? Po tym wszystkim co zrobił? Ale to oznaczało że będzie mieszkać razem z nim. To straszne! Ale ona jest silna! Nie da sobie w kasze dmuchać! Co to to nie!

-Usiądź, prosze....-usiadła-Ja...chciałbym cię przeprosić...

-A za co pan arystokrata chce przeprosić?! Za to że zniszczył mi życie?!Za to że po każdej szlamie płakałam całą noc?!Czy może za te wszystkie głupie żarty które mi zrobił?! No za co?! -wykrzyczała brązowooka i niemogąc powstrzymać łez rozpłakała się.

-Za wszystko... ja nie wiedziałem że przeze mnie płakałaś...mój ojciec był naprawde bezwzględny, robiłem to co mi kazał i naprawdę nie chciałem nikogo krzywdzić...-powiedział Draco i wziął ją na kolana i przytulił. A dziewczyna wypłakiwała się w jego koszulę. Była taka drobna i delikatna, zawsze marzył by z nią być. Zdawał sobię sprawe że mu nie wybaczy i jest to pierwszy i ostatni raz kiedy może ją przytulić.

-Ja...nie oczekuje że mi wybaczysz po ty co ci robiłem ale bardzo mi na tym zależy Hermiono...- powiedział smutno, a dziewczyna popatrzyła na niego i lekko się uśmiechnęła przez łzy czego nie zobaczył. Pierwszy raz nazwał ją po imieniu, bardzo ją to ucieszyło.

-Czy ty myślisz, że ja mogłabym tu z tobą siedzieć...

-Dobrze, rozumiem... Też bym nie wybaczył komuś takiemu.. Już sobie idę i nie będę ci zawracał więcej głowy -przerwał jej młody Malfoy i nie patrząc na nią zabrał swój kufer z półki.

To było jasne że nie będzie chciała się z nim zadawać, ale nie wiedział że to będzie tak bolało. Pamiętał kiedy uświadomił sobie że mu na niej zależy... To było wtedy gdy dostał od niej w nos. Wiedział że zrobił źle gdy naśmiewał się z jej przyjaciół. Od tamtego momentu starał się ją chronić. Na przykład wtedy gdy ciotka Bella ją torturowała rzucał na nią zaklęcia zmniejszające ból, a podczas wojny tarcze obronne i przeciwzaklęcia. Tylko tyle mógł zrobić. -Byłem głupi, myślałem że co? Że ją przeproszę, poużalam nad sobą a ona mi wybaczy? Że może zostaniemy przyjaciółmi a może kiedyś mnie pokocha? Za dużo tych może. Spieprzyłem sobie życie, a tacy jak ja najwyraźniej nie dostają drugiej szansy...-pomyślał chłopak i otworzył drzwi przedziału.

-Poczekaj...-powiedziała Hermiona i złapała go za rękę. -Nie dałeś mi skończyć...

-Prosze, nie dobijaj mnie bardziej... -stwierdził smutno i spojrzał w te jej przepiękne oczy a potem spóścił głowę.

-Draconie Lucjuszu Malfoy ty...tleniona fredko! Chciałam cię wtedy spytać po co miałabym tu siedzieć gdybym ci nie wybaczyła ale nie dałeś mi dokończyć głupku...

-Czyli że ty już się nie gniewasz? Naprawdę?

Dziewczyna pokiwała głową. Draco był poprostu wniebowzięty, przytulił dziewczynę i zaczął się z nią kręcić w kółko. Może miał jednak u niej jakieś szanse. Potem usiedli obok siebie i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Obiecali sobie że spróbują być przyjaciółmi, chodź Draco sądził że na długo mu to nie wystarczy. Będąc razem zapomnieli o codziennych problemach. Czuli się cudownie w swoim toważystwie ale czas płynął nieubłaganie i nim się zorientowali byli w Hogwarcie. Zabrali więc swoje bagaże i z obowiązków - sprawdzili pociąg i wsiedli do ostatniego powozu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Teo czy ty to widziałeś ? Draco chyba wreszcie przeprosił Granger... Teo ? Teo ?! Teo słyszysz mnie ?! -krzyczał Blaise i machał przyjacielowi przed twarzą kiedy wsiedli do powozu.

-Yyy...co ? Mówiłeś coś ? -spytał chłopak nie wiedząc o co chodzi.

-Mówiłem... zresztą nie ważne. Powiec lepiej kto ci tak zawrócił w głowie że nie myślisz o niczym innym.

-Nieważne -mruknął Teo gdy wysiadali.

-No weź kumplowi nie powiesz ? -zaczął ciemnoskóry.

-No dobra. Platynowe bląd włosy i szare oczy* głębokie jak ocean... -zaczął mówić Teo patrząc w stronę obiektu swoich westchnien od kiedy pomiętał czyli Luny, tak tej Pomyluny.(nie to nie jest żart)

Pech chciał że akurat gdy Blaise spojrzał w tamtą stronę ujrzał... swojego drugiego najleprzego kumpla -Draco który razem z Hermioną odliczali uczniów. -Nie to nie jest możliwe- pomyślał chłopak -coś mi się przywidziało, mój przyjaciel nie może być -i tu znów spojrzał na nieobecnego duchem Teo -GEJEM!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

* na potrzeby opowiadania Luna ma szare oczy i bląd tlenione włosy

Jupi wracam ze szkoły i co tablet naprawiony i rozdział odzyskany :) No to dzięki za czytanie tych moich wypocin ;) Starałam się i przepraszam za błędy bo moja beta jest chwilowo nieobecna :* Pamiętajcie o zasadzie nr 1 czytam = komentuje :)

 

sobota, 10 października 2015

Wiadomość

Hej! Przepraszam że tak późno ale mam dla was miniaturkę dramione. W późniejszym czasie będzie tu pisane opowiadanie ,5 odcieni miłości, Po pierwszym napisanym rozdziale zepsuł mi się tablet i nie mam dostępu do niego. :( Mam nadzieję że miniaturka się spodoba. Proszę, piszcie w komentarzach co myślicie bo nie wiem czy będzie sens coś dalej pisać ;)
Kamilla Malfoy
P.S. Miłego czytania :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Spalona kaczka

3 letnia Rose siedzi właśnie na dywanie w salonie Państwa Malfoy. Ma dosyć rozmawiania tylko ze swoim misiem Diabełkiem więc stara się zwrócić uwagę taty.
-Tato!....
-Tato!....
-Tatuś!...
-Tatusiu!....
-Draco kulwa!....
Chwila ciszy....Młody Malfoy odrywa się od pracy i z niedowierzaniem spogląda na córkę.
-Kochanie...Kto cię nauczył tak brzydko mówić?
-Mamiusia!
-Mamusia?
Rose pokiwała główką a Draco zaczął jej tłumaczyć że tak się nie mówi.

Godzinę później...

-Kochanie wróciłam!
Krzyknęła Hermiona wchodząc do domu.
-Dobrze że już jesteś! Chodź na górę, musimy porozmawiać!
-Ooo....A o co chodzi?
Spytała brązowooka wchodząc do sypialni. I wzięła na ręce małą Rose.
-A o tym, jak ładnie uczysz mówić swoją córkę.
-O co ci chodzi? Co zrobiła nasza kruszynka? A tak po za tym, to czemu zawsze jak zrobi coś złego to jest moja, a jak coś dobrego to twoja, co?
-Chodź i zobacz.
Draco wziął przygotowane wcześniej wspomnienie i wlał je do myślosiewni stojącej pod ścianą.
Po obejrzeniu wspomnienia, Hermiona wyszła z córką z pokoju. Młody mężczyzna już miał coś powiedzieć gdy ta wróciła do pokoju. Wyciszyła pokój i zaczęła swój głośny monolog.
-To wszystko przez ciebie! Ty... ty... ty tleniona fretko! Ty idioto, debilu, hipokryto, ty...!
-Spokojnie...
-Nie będę spokojna! To przez ciebie, jak byś nie zajmował się cały czas pracą to by się nic nie stało! Ale nie! Ty prawie spaliłeś dom! Wiesz jak ja się przestraszyłam!
-Wiem kochanie mogłem bardziej uważać. Już cię przepraszałem.
Draco przytulił żonę i przyrzekł sobie że nigdy więcej nie będzie gotować pod jej nieobecność.
I pomyśleć że można się pokłócić o pieczoną kaczkę......

niedziela, 30 sierpnia 2015

Bohaterowie

Hermiona Jean Granger 


Draco Lucjusz Malfoy


Ginny Weasley


Blaise Zabini


Pansy Parkinson


Luna Lovegood


Harry Potter


Ron Weasley


Lavender Brown


Theodor Nott